Pierwszy wtorek lipca 2015

T.T

Drogi Sercu Pana Jezusa Apostolacie Ratunku Konającym!

W dzisiejszej, choć jakże krótkiej Ewangelii, otrzymaliśmy wiele wskazówek. Ileż to razy narzekamy na bezczynność Pana Boga, albo stajemy się świadkami podobnych słów wypowiadanych przez chorych, lub przez ich rodziny. Nie widząc interwencji Pana Boga, tak samo jak przestraszeni uczniowie podczas sztormu na Jeziorze Galilejskim – wpadamy w panikę, gorączkujemy się, mnożymy obawy. To prawda, że jesteśmy targani emocjami i że nie da się nam uniknąć pewnego zakłopotania. Szczególnie wtedy, gdy stając przy konających dostrzegamy na ich twarzach wypisaną śmierć. Po ludzku, dla wielu rodzin śmierć niestety wciąż jest tragedią. Rozstanie budzi w nich lęk. Dlaczego niestety? 

Bo czyż może umierającego czekać coś lepszego od spotkania z Oblubieńcem? Stając dziś przy Chrystusie, a za chwilę trwając w Komunii; czy w tej perspektywie może być pośród nas ktoś, kto czuje lęk? Już dziś odczuwamy ten pokój w sercu, pokój, który jest też jakby przestrzenią wieczności. Ten pokój, wieczny pokój staje się już dziś, na tej Mszy świętej; bramą, otwartą bramą wieczności.  Dusze ludzkie, o które walczymy finalnie otrzymują od Pana Boga właśnie ten stan pokoju, stan szczęścia. Z pewnością możemy powiedzieć, że miłość i troska Chrystusa – o każdego z nas – prowadzi właśnie do tej łodzi, na rozszalałym oceanie, do łodzi, w której panuje niepodzielnie i nieprzerwanie Boży pokój. Ta łódź nie zatonie, bo ta łódź jest po prostu niezatapialna. Poczujmy juz dziś tę pewność, poczujmy się pewnie, pomimo pieniących się wezbranych fal. Pozwólmy Chrystusowi działać, nawet, jeśli wydaje się nam, że nie jesteśmy gotowi. Zaufajmy Jego mądrości. Zaufajmy jego trosce.

Pan Bóg w swych planach stwarzając to Sanktuarium przewidział również i nasz w nim udział. W Jego Dziele Miłosierdzia wobec świata przeznaczył nam to zadanie stawiania tu małych kroków. Czy to w Kaplicy Wieczystej Adoracji już w najbliższy Piątek, czy tu przy Ołtarzu, czy też w hospicjum. Bądźmy Mu wdzięczni za to, że to właśnie my jesteśmy Jego świadkami, tu i teraz. Pozwólmy Chrystusowi, aby każdego z nas przeprowadził przez wybrany dobrowolnie Dzień Pokutny. Bo ten Dzień jest naszym kołem ratunkowym. Niech, więc te nasze ratownicze koła, nasze szóstki, wyciągają z topieli ginące dusze. Bo jak czytamy w Psalmie 12 „Nie zdrzemnie się ani nie zaśnie Ten, który czuwa nad Izraelem” (Ps 12„1,4). Amen.