Wspomnienie o ks. Piotrze
ks. Piotr Mikołaj Marks - założyciel i ojciec duchowy Apostolatu Ratunku Konającym (ARKa). W latach 2011 – 2016 był duszpasterzem i spowiednikiem w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie – Łagiewnikach. W dniu 15 listopada 2016 roku odszedł do Domu Ojca. Do utworzenia ARKi inspirowały Go słowa Ewangelii „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” oraz słowa Pana Jezusa skierowane do św. s. Faustyny i zapisane w „Dzienniczku”.
Msza św. celebrowana przez ks. Piotra Marksa 3 lipca 2015
Msza Święta dla chorych celebrowana przez ks. Piotra Mikołaja Marksa w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Nagranie TVP Kraków z dnia 3 lipca 2015. Jest to jedyny film całej Mszy Świętej Apostolatu Ratunku Konającym ARKa odprawionej przez śp. ks. Piotra M. Marksa – założyciela Apostolatu. Ten film uświadamia potrzebę Miłosierdzia Bożego dla konających. Pan Jezus daje każdemu z nas możliwość pomocy chorym, cierpiącym i konającym przez uczestniczenie w dziełach ARKi. Pomagajmy otwierać bramę wieczności dla każdej duszy.
Wspomnienie Uli
* * *
W listopadzie 2021 roku mija 9 lat jak wstąpiłam w szeregi Apostołów czuwających i modlących się za konających pod sztandarem śp. ks. Piotra Mikołaja Marksa, który to wojsko zebrał, prowadził i łowił ludzkie miłosierne serca jak Św. Piotr, aby stanęły na straży przy tych, którzy odchodzą do domu Ojca. Był kapłanem pokornym, cichym i heroicznym. Czasem odnosiłam wrażenie, jakby został posłany z nieba tutaj na chwilę, aby wypełnić Wolę Ojca i wrócić z powrotem do nieba. Jego życie było chwilą, zbyt krótką chwilą, ale jakże wymowną i zapamiętaną na zawsze. Pozostawił po sobie wielkie Dzieło, Apostolat Ratunku Konającym ARKa i swoich Apostołów, którzy są wierni w tym powołaniu.
Cierpienie w służbie ludzkości
Piąta rocznica śmierci założyciela Apostolatu Ratunku Konającym śp. Księdza Piotra Mikołaja Marksa to sposobność do modlitwy w jego intencji i do wspominania jego osoby. Postrzegamy go prawdopodobnie przez pryzmat spotkań z nim i wspólnego obcowania. Dla jednych był spowiednikiem, dla innych przyjacielem, ojcem duchowym, kapłanem lub współbratem w kapłaństwie.
Wspomnienia o ks. Piotrze Mikołaju Marksie koordynatorek Apostolatu Ratunku Konającym ARKa
Dziękuję Panu Bogu za pięć lat pomocy duchowej ze strony księdza Piotra Mikołaja Marksa, który już prawie pięć lat nie żyje. Modliłam się wcześniej za wstawiennictwem św. o. Pio i bł. ks. Michała Sopoćko o dobrego spowiednika.
Moje życie nabrało głębszego sensu, gdy spotkałam w konfesjonale Księdza Piotra. Było to w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie jesienią 2011 roku. Poprosiłam go podczas kolejnej spowiedzi o opiekę duchową. Po jakimś czasie zaproponował mi uczestnictwo w tworzeniu dzieła pomocy konającym. Wtedy nosił się z zamiarem utworzenia grupy osób świeckich, które będą mogły docierać do środowisk najbardziej zagubionych, a konkretnie do zbliżających się do śmierci i to często śmierci w całkowitym oddaleniu od Boga. Pragnął nieba na wieczność dla wszystkich bez wyjątku i widział nadzieję w obietnicach dawanych przez Pana Jezusa św. S. Faustynie, a odnotowanych w jej Dzienniczku.
Nowe serce - Ks. WIESŁAW ŚMIGIEL Pielgrzym nr 206
Mówić, a tym bardziej pisać o cierpieniu, jest bardzo ciężko.
Trudno znaleźć formę przekazu, aby zamknąć w niej łzy, nie przespane noce, niepewność życia i wreszcie spotkanie z Wiecznością. Tym bardziej odszyfrowywanie twórczości, która oddaje cierpienie jest skomplikowane. Cierpiącego może do końca zrozumieć tylko cierpiący. Dla innych będą to tylko słowa, bardziej lub mniej przejmujące czy wzruszające, ale nic więcej. Żadnej metafizyki. Czy jesteśmy w stanie pojąć tragedię Hioba, któremu odebrano wszystko co kochał? Czy możemy zrozumieć rozpacz matki, która utraciła niewinne dziecko? Przecież na próżno tłumaczyć komuś, kto nigdy naprawdę nie kochał, jak boli złamane serce. Ból nie przeżyty jest abstrakcją. Wiersze ks. Piotra Marksa przepełnione są cierpieniem i stąd trudność, aby je do końca odczytać. Może to i lepiej dla poezji, kiedy nie daje się łatwo "strawić". Ks. Jan Sochoń napisał we wstępie do Drżącej dłoni na powitanie Boga: "Jestem całkowicie bezradny wobec tych wierszy. Czuję się onieśmielony, gdyż niewiele mogę dodać do tajemnicy cierpienia".
Czytaj więcej: Nowe serce - Ks. WIESŁAW ŚMIGIEL Pielgrzym nr 206