Ks. dr Stanisław Mieszczak SCJ

Kazanie wygłoszone na Mszy św. w intencji wszystkich konających w pierwszy wtorek miesiąca w  Sanktuarium Bazylice Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach w dniu 3 czerwca 2014 roku o godz. 18.00.

I: Dz 20,17-27 Pożegnanie Pawła z Kościołem w Efezie

II: Ps 68,10-11.20-21 Śpiewajcie Bogu wszystkie ludy ziemi

Ew:. J 17,1-11° Ojcze, otocz swego Syna chwałą

Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią otoczył.

Ukochani!

W pierwszy wtorek miesiąca w szczególny sposób podejmujecie to wyjątkowe dzieło, dzieło miłosierdzia. Chcecie, jako ludzie wierzący, podawać rękę, w imię Jezusa Chrystusa Miłosiernego, tym którzy stają w bardzo ważnym momencie swojego życia, w momencie śmierci.

Zauważmy, że dzisiaj w liturgii rozbrzmiewają słowa Jezusa, które wypowiedział On w obliczu swej ewidentnej śmierci, w momencie swojego odejścia z tego świata. To słowa z Jego wielkiej modlitwy arcykapłańskiej, skierowanej w tym właśnie momencie do Ojca. I co nas uderza w niej? Nie słyszymy tam jedynie bolesnych słów pożegnania, skargi, żalu, oskarżania prześladowców. Przeciwnie! Z tych słów jasno wynika, że to Jezus jest protagonistą tego co się dzieje. To Jezus ofiaruje siebie i tych wszystkich, których pozyskał przez głoszenie Ewangelii. Określa ich bardzo wymownie. Mówi, że przez głoszenie Ewangelii doprowadził ich do poznania Ojca i siebie samego. Do poznania – czyli do zbliżenia. Słowo „poznanie”, zarówno w Starym jak i w Nowym Testamencie, nie oznacza jakiejś wiedzy intelektualnej. Ono oznacza „być blisko”. Jezus w momencie śmierci dokonuje ofiary, oddaje siebie i ich swojemu Ojcu. Prosi: „otocz chwałą”. Prosi swojego Ojca o specjalną boską i zbawczą interwencję dla tych, którzy przyjęli Jego Ewangelię.

Proszę zobaczyć, jak bardzo różni się ten Jego sposób odchodzenia i przechodzenia do Ojca, od tego co często słyszy się i doświadcza na temat śmierci. Ta prawda jest trudna i bolesna. Powoduje tak wiele rozdarcia. Jest to jednak ważny etap naszego życia. Stał się nim jednak dopiero po grzechu pierworodnym.

I tutaj pojawia się zbawcza interwencja Jezusa Chrystusa. On dokonuje głębokiej przemiany i życia i śmierci człowieka. Interwencja zbawcza Jezusa Chrystusa dokonuje przemiany w losie człowieka. Wprowadza coś nowego.

Można odchodzić z tego świata w sposób naturalny, w strachu i rozpaczy. Ale tam, gdzie pojawia się słowo Jezusa Chrystusa, pojawia się inna perspektywa. Przez zjednoczenie z Jezusem Chrystusem również moment śmierci może stać się podobny do Eucharystii, momentu dziękczynienia i przemiany. W tej modlitwie, którą słyszeliśmy dzisiaj w Ewangelii, Jezus prosi Ojca: nie proszę za świat, ale za tych, którzy przyjęli to słowo, którzy Ciebie poznali.

Siostry i bracia!

Wspaniałe jest to dzieło miłosierdzia, które czynicie. Czymś wspaniałym jest także fakt, że dzisiaj w Kościele budzi się coraz bardziej wrażliwość, aby podejmować bolesną skargę Jezusa, że Jego miłość, że Jego łaska zbawienia nie jest do końca przyjęta. Człowiek, który tak bardzo potrzebuje pomocy, zamyka się w sobie. Szuka tylko własnych rozwiązań. A tymczasem tak blisko ma do swej dyspozycji owo wielkie koło ratunkowe, które nazywa się Boże Miłosierdzie. Jeśli zatem wzrasta wśród nas świadomość tej prawdy, to znak że wołanie Chrystusa dociera do nas. To znak, że światło, płynące z Jego Serca rozprzestrzenia się w Kościele i w ten sposób Chrystus może dawać łaskę swojego zbawienia człowiekowi potrzebującemu.

Moment śmierci jest bardzo ważny. Ileż to razy Pan Jezus wskazywał św. Siostrze Faustynie potrzebę modlitwy za konających, wiecie o tym lepiej ode mnie. W pewnym momencie zapisała:

Nieustannie Cię błagam za konającymi grzesznikami. O Trójco Święta, bądź błogosławiona — nierozdzielna, jedyny Boże, za ten wielki dar i testament miłosierdzia. Jezu mój, aby Ci wynagrodzić za bluźnierców, będę milczeć, kiedy będę niewinnie strofowana, aby Ci w ten sposób choć w cząstce wynagrodzić. Śpiewam Ci w swej duszy nieustanny hymn i nikt się tego ani domyśli, ani zrozumie. Śpiew mojej duszy jest znany tylko Tobie, o Stwórco mój i Panie. (Dzienniczek 81).

Trzeba nam słuchać uważnie tego głosu, bo jest to jedno z tych wielkich pragnień naszego Zbawiciela. Kiedy On widzi człowieka, który degraduje samego siebie, pozwala się ściągnąć do nicości, do wyniszczenia poprzez własny grzech, Jego Serce ściska się z bólu. Szczególnie kiedy przychodzi ten moment decyzji w momencie śmierci, kiedy człowiek jest targany pokusami. Pamiętamy przejmujące obrazy ludzi umierających, które przytacza nam święta Siostra Faustyna. W tym trudnym doświadczeniu kto może pomóc?

Tylko Chrystus, ale On potrzebuje naszych rąk, naszego serca, naszych oczu! To właśnie tutaj pojawia się ta potrzeba pomocy drugiemu w godzinie śmierci. Przez chrzest święty jesteśmy dla siebie braćmi i siostrami. Mamy współodpowiedzialność za siebie przed Bogiem. To już od proroka Ezechiela Pan Bóg wołał, że będzie żądał zapłaty za śmierć grzesznika, jeśli umrze bez twojej pomocy. Ale obiecywał nagrodę, jeśli dzięki twojej pomocy grzesznik odnajdzie drogę zbawienia i pojednania. A Jezus to podejmuje i daje nam w ręce potężną moc swojej łaski. Jak możemy to zrealizować? Najpierw musimy sami przyjąć tę potęgę Bożej łaski, najpierw musimy sami rozpalić świecę naszego serca płomieniem wiary, nadziei i miłości. Potem można zbliżyć się z miłością do człowieka potrzebującego, może często nawet nie znanego i stanąć obok niego z tym Bożym potencjałem, zanosząc mu niejako światło Bożego pojednania. Światło, to nadzieja, że jednak dla niego nie wszystko jest skończone, ale że Chrystusowi zależy na nim.

Z tej perspektywy widzimy jak wielkim darem Bożego miłosierdzia jest również czyściec. Jest ona wielką szansą dla człowieka, byle chciał ją dostrzec. Dodajmy jeszcze – jak wielkie możliwości ma człowiek żyjący na ziemi, który może pomóc umierającym i duszom czyśćcowym. To jest nasze zadanie.

Otocz swego Syna chwałą … aby Syn Ciebie nią otoczył … aby dał życie wieczne wszystkim tym, których mu dałeś.

Stańmy się rękami Chrystusa, stańmy się Jego sercem! Stańmy się wysłannikami Jego Serca, aby moc Jego łaski mogła dotrzeć do każdego człowieka, szczególnie do człowieka w tym ważnym momencie, jakim jest moment śmierci. Jezu cichy i pokornego Serca, uczyń serce moje według Serca Twego!