Ks. Kanonik dr Stanisław Bąk

Kazanie wygłoszone na Mszy św. w intencji wszystkich konających w pierwszy wtorek marca (04.03.) A.D.2014 w Bazylice Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, Kraków, Łagiewniki, godz. 18.00.

Czcigodny księże Piotrze, Drodzy czciciele Miłosierdzia Bożego i członkowie Apostolatu Ratunku Konającym!

W dniu dzisiejszym Kościół katolicki przeżywa święto ku czci św. Kazimierza królewicza. Kierowani wiarą i szacunkiem pragniemy zapatrzeć się w świetlaną postać świętego z wieku XV, którego świętość jest wciąż aktualna. Podziwiać należy w jego życiu niezwykłą cześć, którą miał do Jezusa Eucharystycznego. Szczęśliwymi chwilami nazywał godziny spędzone przed najświętszym Sakramentem. Parokrotnie pod osłoną nocy przybywał przed zamknięte drzwi Katedry Wawelskiej by tam rozmawiać z Tym, ku któremu wyrywało się jego serce. Piękną najczystszą miłością darzył Najświętszą Maryję Pannę. Przypisujemy autorstwo św. Kazimierzowi słowa pięknej pieśni – hymnu; „Dnia każdego Boga mego, Matce duszo moja wznieś pieśni”. Godne podziwu było również pełnienie przez niego dzieł miłosierdzia. W wielu sprawach może być dla nas pięknym wzorem i aspiracją. Dlaczego? Dlatego abyśmy wszyscy traktowali swoje życie, jako wielki dar Boży i czas przygotowywania się do spotkania z Bogiem w wieczności. Drodzy! Dobrze winniśmy odczytywać myśli zawarte przez św. Pawła z Listu do Filipian, który nam przypomina, że nasza ojczyzna jest w niebie. Błogosławiony ten człowiek, który te prawdy rozważa i nimi naprawdę żyje. Tym bardziej, dlatego iż nie wiemy, kiedy Pan do nas przyjdzie i nakaże nam zdać dokładnie rozrachunek za swego dłuższego lub krótszego życia. Życie ludzkie, jego treść oraz odejście z tej ziemi kryją w sobie tajemnice, zagadki. Śmierć, co dobę, (co 24 godziny) zabiera z tej ziemi przeciętnie 45-47.000 ludzi. Możemy tę ilość pomnożyć razy 7 czy 30 i wyjdzie wielka liczba, która każdego miesiąca przenosi się do wieczności. Nie tak dawno patrzyliśmy na tragiczne śmierci częstokroć młodych ludzi na Majdanie w stolicy Ukrainy. Dałby Bóg, by ich ofiara wraz z ofiarami życia na innych miejscach świata pięknie wpisywała się w najważniejszą Ofiarę na ziemi. W Ofiarę Jezusa Chrystusa dla zbawienia nas wszystkich. Dziś naprawdę doznając wielkiej łaski, którą jest możliwość uczestnictwa w tej właśnie Ofierze Jezusa Chrystusa wielu z was zanosi ufne modlitwy w pięknej intencji – za konających. Łączy się ona bardzo ściśle z intencją nawrócenia grzeszników. Jezus Chrystus podjął dobrowolnie mękę i śmierć na krzyżu po to, aby nas wszystkich zbawić i obdarzyć szczęściem wiekuistego pobytu w Domu Ojca Niebieskiego. Pan Jezus umierając na krzyżu wyrzekł, jako jedno z ostatnich słów „Pragnę”. Czego Jezus pragnął? – Przede wszystkim tego, aby żadna kropla Jego Przenajświętszej Krwi nie poszła na marne. W Jego świętych Ranach jest nasze uświęcenie, zbawienie. Ale są na ziemi ludzie, którzy świadomie odrzucają Jezusa, Jego wielką miłość i chcą w tym stanie pozostać. Drodzy! Odejścia ludzi z ziemi do wieczności są różne. Są odejścia pełne spokoju, ufne, niemal ze słowami: „Jezu, ufam Tobie!”. Odejścia przy obecności najbliższej rodziny, która zanosi serdeczne modlitwy. Jakże szczęśliwymi odejściami cieszyły się dzieci fatimskie: Franciszek i Hiacynta w młodym wieku, bądź św. Stanisław Kostka w Rzymie. Są jednak i odejścia pełne lęku, niepokoju, niemal rozpaczy. Towarzyszy takim ludziom świadomość niezbyt najlepszego przeżywania życia, braku rzetelnej pokuty i świadomość sądu szczegółowego. Wiele odejść ludzi związanych jest z piękną posługą kapłana. (Chodzi o Spowiedź św., Komunię św. zwaną Wiatykiem i Namaszczeniem Olejami świętymi…). Święta Faustyna za szczególną łaską Bożą miała moralną pewność, że jej posłannictwo z chwilą śmierci się nie skończy, wręcz jeszcze bardziej się rozwinie i rozprzestrzeni w całym katolickim kościele. Ona dzięki szczególnej łasce, którą była wizja nieba, czyśćca a także piekła miała bardzo wielkie zrozumienie zbawczej Męki i śmierci Zbawiciela jak również wielkiej wartości dusz ludzkich. W ciągu swego życia podejmowała niemal codziennie rożnego rodzaju umartwienia, ofiary, pokutę w intencji nawrócenia grzeszników. Najlepiej o tym wiedział sam Jezus, jako jej Oblubieniec, a otoczenie zakonne mogło się tylko domyślać, ale należytej wiedzy nie miało. Dzięki Dzienniczkowi św. Faustyny możemy wiedzieć o tym jak równie ważną intencją modlitewną dla niej, ale – pośrednio – dla nas jest modlitwa za konających. Przy odejściu ludzi – w wielu przypadkach dzieją się przedziwne rzeczy. Wprost walka pomiędzy Bogiem a szatanem. Posłuchajmy, więc, Drodzy kilku wypowiedzi św. Faustyny dotyczących tego, co stanowi treść dzisiejszego liturgicznego spotkania – zachętę do modlitw za konających. „Napisz:, Gdy tę Koronkę przy konającym odmawiać będą, stanę pomiędzy Ojcem a duszą konającą nie jako sędzia sprawiedliwy, ale jako Zbawiciel miłosierny”. Apostołka Bożego Miłosierdzia dość często miała kontakt bezpośredni względnie duchowy z konającymi. Co pisze na innym miejscu; „Często obcuję z duszami konającymi wypraszając im Miłosierdzie Boże. O, jak wielka jest dobroć Boża, większa niżeli my pojąć możemy. Są momenty i tajemnice miłosierdzia Bożego nad którymi zdumiewają się niebiosa. Niechaj sądy nasze umilkną o duszach bowiem przedziwne jest z nimi miłosierdzie Boże. Dziś wszedł do mnie Pan i rzekł: Córko moja, dopomóż mi zbawić dusze. Pójdziesz do konającego grzesznika i będziesz odmawiać tę koronkę a przez to wyprosisz mu ufność w moje miłosierdzie, gdyż jest już w rozpaczy”. Nagle znalazłam się w nieznanej chacie, gdzie konał starszy już człowiek w strasznych mękach. Wokół łoża było mnóstwo szatanów i płacząca rodzina. Gdym zaczęła się modlić, rozpierzchły się duchy ciemności z sykiem i odgrażaniem mi. Dusza ta uspokoiła się i pełna ufności spoczęła w Panu. W tej samej chwili ujrzałam się w swym pokoju. Jak się to dzieje – nie wiem.” W Dzienniczku św. Faustyny jest kilkanaście miejsc, w których podkreśla znaczącą rolę modlitwy Koronki do Miłosierdzia Bożego w intencji konających. Niejeden raz szatan chciał jej zaszkodzić w życiu, bowiem ona swoją modlitwą i cierpieniem ofiarowanym z miłością Bogu wyrywała bezcenne dusze ludzkie ze szponów szatańskich. Szatan, bowiem nienawidzi świętości, ludzi pragnących żyć święcie. Kilka razy niemal widzialnie szarpał kotarą w celi klasztornej rycząc w kierunku św. Faustyny, by ona nie pisała o Bożym miłosierdziu. Owszem – chciał by ona pisała tylko o sprawiedliwości Bożej. Drodzy! Gdy dotrze do Ciebie – do Was informacja o kimś konającym, to wówczas radośnie podejmijcie za niego modlitwę. Może to być Koronka do Miłosierdzia, może to być wielki i potężny duchowo Różaniec Maryjny. Można posłużyć się odmówieniem litanii np. do Serca Pana Jezusa czy do Matki Bożej lub Wszystkich Świętych. Wszelka dobra modlitwa, ofiarowane cierpienie fizyczne czy duchowe, akt przebaczenia komuś może naprawdę pomóc odchodzącemu z tego świata. Szczególnego szacunku niech doznają te osoby, które w kaplicy Wieczystej Adoracji trwają na modlitwie ufnej i pokornej z białymi kamizelkami i napisem „Apostolat Ratunku Konającym”. To Boża i naprawdę piękna sprawa. Niebo bardzo się z tego cieszy. Dziś z radością spoglądam na czcigodnego ks. Piotra dzięki któremu powstało w Łagiewnikach to piękne Apostolstwo. Ks. Piotrze! Bóg zapłać! Za twe niezbyt najzdrowsze serce, lecz pełne życzliwości dla wszystkich. Oby to Apostolstwo Ratunku Konającym dalej się rozwijało. Niech miłosierny Bóg obdarza Was licznymi łaskami a szczególnie zbawieniem wiecznym, którego życzymy Wam jak też tym wszystkim, których polecacie w waszej modlitwie; Szczęść Boże! Amen.