Ks. Stanisław Szczepaniec

Uczyć się modlitwy za konających

Św. Paweł w dzisiejszym czytaniu mówi o tajemnicach, które można poznać tylko dzięki łasce Bożej. Apostoł zapewnia nas, że Bóg nam tej łaski udzielił. Mówi: „Myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych”. Nie znaczy to, że jesteśmy całkiem wolni o myślenia tylko po ludzku. Do nas również mogą odnosić się dalsze słowa św. Pawła z dzisiejszego czytania: „Człowiek zmysłowy nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha”.

Przeżywamy tę Eucharystię ze wspólnotą, która się włączyła się w Apostolat Ratunku Konającym. Wraz z nimi uświadamiamy sobie, że w konaniu człowieka dotykamy wielkiej tajemnicy. Nie wszystko da się wytłumaczyć medycznie, opisując które funkcje organizmu funkcjonują, a które już nie. Przechodzenie z tego świata na tamten, to tajemnica szczególnego spotkania człowieka z Bogiem.

Podejmując tę refleksję przywołujemy teksty z „Dzienniczka” św. Faustyny. Uderza nas, że słowa: „konanie, konający, konać” pojawia się tam aż 128 razy. Pan Jezus mówi do św. Faustyny o swoimi konaniu na krzyżu i bardzo często wzywa do modlitwy za konających. Jest ich bardzo wielu. Codziennie umiera na świecie ok. 160 tysięcy ludzi, w każdej godzinie dnia i nocy kona około 6 tysięcy mieszkańców tej ziemi.

Posłuchajmy fragmentów z „Dzienniczka”: „Kiedy konałem na krzyżu, nie myślałem o sobie, ale o biednych grzesznikach” (324); „Łącz się ustawicznie z konającym Sercem Moim” (873). Słowa te bardzo poruszają. Z jednej strony ukazują niewyobrażalnie wielką miłość Jezusa do ludzi, skoro w czasie okrutnego konania na krzyżu myślał nie o sobie, lecz o biednych grzesznikach. Z drugiej strony Jezus zaprasza Apostołkę Bożego Miłosierdzia do tego, aby łączyła się ustawicznie z Jego konającym Sercem. To bardzo nietypowe zaproszenie i szczególny rodzaj modlitwy. Niewątpliwie św. Faustyna szła za tym wezwaniem Jezusa i w ten sposób uczyła się także być blisko konających ludzi. Jezus bowiem za nich cierpiał i umierał. Gdy ona jednoczyła się z Nim, poznawała coraz lepiej Jego troskę o człowieka, Jego pragnienie, aby nikt nie zginął.

W świetle tych słów Pana Jezusa o Jego konaniu, lepiej rozumiemy inne fragmenty z „Dzienniczka”. Oto kilka przykładów: „Jezus dał mi poznać, że dusza konająca potrzebuje modlitwy mojej” (828); „Módl się, ile możesz, za konających” (1777); „Często towarzyszę duszy konającej na wielką odległość” (935); „Łączność moja z konającymi jest, tak jak dawniej, ścisła” (935). Pan Jezus nauczył św. Faustynę modlitwy za konających i ona w tej modlitwie trwała. Było to coś więcej niż tylko odmawianie modlitwy. Ona mówi o duchowej łączność z konającymi. To niewątpliwie świadectwo jej szczególnego zjednoczenia z Jezusem, który troszczy się o każdego człowieka i jest przy nim zawsze, a w godzinie konania przeprowadza go z tego świata na tamten.

Przywołajmy jeszcze jeden, niezwykły tekst z „Dzienniczka”. Św. Faustyna zapisała w nim takie wezwanie Jezusa: „Pomóż Mi zbawić pewnego grzesznika konającego; odmów za niego tę koronkę” (1565). Słowa te skłaniają do głębszej i dłuższej refleksji, do której wracamy przy różnych okazjach. Prośba Pana Jezusa o pomoc w zbawieniu konającego grzesznika pokazuje nam, jak ważna jest nasza modlitwa i jak wielki ma ona wpływ na los drugiego człowieka. W cytowanych słowach Jezusa chodzi o sprawę najwyższej rangi, o zbawienie kogoś, kto tkwi w grzechu.

Dziś dziękujemy członkom Apostolatu Ratunku Konających. Ich posługa ma podwójny wymiar. Przede wszystkim pomagają oni samym konającym, ale nie tylko. Pomagają oni również nam wszystkim, abyśmy pamiętali o tak ważnej sprawie, jak wsparcie modlitewne ludzi, którzy odchodzą z tego świata na tamten. W posłudze członków tego szczególnego Apostolatu widać również naturalny rozwój. Do modlitwy dołączają oni teraz odwiedzanie ludzi, którzy są w stanie agonalnym. Chcą być przy zarówno modlitwą jak i swoją obecnością.

Pamiętajmy wszyscy o modlitwie w tej intencji. Wracajmy do niej może w sposób szczególny w czasie modlitwy „Zdrowaś Maryją”. Prosimy w niej Maryję: „Módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen”. W tych słowach modlimy się nie tylko za siebie. Używamy tu liczby mnogiej. Możemy więc objąć pamięcią i modlitwą tych wszystkich, którzy w tej chwili przeżywają swoją „godzinę śmierci”, swój „czas konania”. Uczmy się modlitwy za konających.