Ks. Prałat dr Franciszek Ślusarczyk

Kazanie wygłoszone na Mszy św. w intencji wszystkich konających w pierwszy wtorek lutego (04.02.) A.D.2014 w Bazylice Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, Kraków, Łagiewniki, godz. 18.00.

Słowa Ewangelii według św. Marka (5, 21-43). Gdy Jezus przeprawił się z powrotem w łodzi na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: “Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła”. Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go ściskali.

A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: “Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”. Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości.

A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: “Kto dotknął się mojego płaszcza?” Odpowiedzieli Mu uczniowie: “Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: «Kto się Mnie dotknął?»” On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: “Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości”.

Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: “Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?” Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: “Nie bój się, wierz tylko”. I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego.

Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia wszedł i rzekł do nich: “Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi”. I wyśmiewali Go.

Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: “Talitha kum”, to znaczy: “Dziewczynko, mówię ci, wstań”. Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.

Oto słowo Pańskie.

Twoja wiara cię ocaliła!

Dwanaście lat życia to bardzo niewiele, ale 12 lat choroby, zwłaszcza nieuleczalnej, to zbyt wiele, by zachować pogodę ducha, by nie stracić nadziei. Ojciec 12 letniej córki i kobieta od 12 lat cierpiąca na upływ krwi.

Jedna i druga sytuacja po ludzku wydaje się beznadziejna. Kobieta wiele już przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Jair również nie ukrywa swej bezradności, bo ma świadomość, że jego córeczka już dogorywa!

Jair przychodzi do Jezusa z wielką pokorą i ufnością: pada Mu do nóg i usilnie prosi o pomoc. Tymczasem jego wiara zostaje wystawiona na poważną próbę! Mistrz z Nazaretu zamiast pospieszyć czym prędzej, zatrzymuje się przy cierpiącej kobiecie, zaczyna prowadzić z nią dialog, jakby chciał wyjaśnić, jakie są jej najgłębsze intencje i pragnienia. Mówi do niej: Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości. Rzeczywiście kobieta w spotkaniu z Panem Jezusem nie zawiodła się, doznała wielkiego miłosierdzia i została uzdrowiona!

Tymczasem biegną cenne minuty i za chwilę jest już za późno. Jair słyszy bardzo smutną wiadomość: Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela? Jakże często w takiej sytuacji – wobec oczywistych faktów – umiera nasza nadzieja! Ale przecież przed chwilą słyszał z ust Jezusa słowa nadziei: Córko, twoja wiara cię ocaliła!

Wiara Jaira jest konieczna do tego, by do końca zaufać Jezusowi, nawet wówczas, gdy wydaje się, że po ludzku nie da się już nic uczynić. A jednak. Jezus przywraca życie 12 letniej dziewczynce, a zebrani w tym momencie osłupieli wprost ze zdumienia! Tak oto za sprawą Jezusa spełnia się nadzieja wbrew nadziei! Córko, twoja wiara cię ocaliła!

I nasza wiara jest poddawana wielu próbom. Często zniechęcamy się już po upływie miesiąca. 12 lat choroby, zwłaszcza nieuleczalnej, to zbyt wiele, by zachować pogodę ducha, by nie stracić nadziei. A czasem tych lat jest jeszcze więcej. Dlatego w natłoku bolesnych przeżyć trzeba nam prosić nie tyle o cud uzdrowienia, co raczej o cud ocalenia naszej wiary. Córko, twoja wiara cię ocaliła!

W dzisiejszy wieczór z darem wiary i ufnej modlitwy stajemy przy konających, aby ich wesprzeć w tym decydującym momencie dojrzewania do pełnego zjednoczenia z Bogiem. W takim momencie człowiek staje sam wobec Bożego majestatu, ale nie chce i nie powinien być w tym spotkaniu osamotniony. Kiedy upływają kolejne minuty zbliżające do kresu ziemskiej drogi konkretną osobę, którą może znamy tylko z imienia – z telefonu czy Internetu, dobrze jeśli na tym szlaku niejako wyprzedzają ją strumienie ufnego błagania o miłosierdzie dla tej konkretnej osoby, która często nie jest już w stanie wypowiedzieć pragnień swojego serca ustami. Jest jednak grono osób, zaangażowanych w Apostolat Ratunku Konającym, które tak jak Jair pokornie i wytrwale proszą Jezusa: Przyjdź i połóż ręce na czole i sercu tej osoby, którą odkupiłeś własną krwią na drzewie krzyża, aby żyła z Tobą na wieczność – w domu naszego Ojca w niebie!

To jest prawdziwy czyn miłosierdzia, gdy sami potrafimy znaleźć czas dla Jezusa, gdy potrafimy w duchu miłosierdzia pomyśleć o tych, którzy tego wsparcia w decydującym momencie odejścia z tego świata najbardziej potrzebują, i gdy staramy się do takiej postawy solidarności i miłosierdzia innych zachęcić! Dobrze, że takich apostołów miłosierdzia jest coraz więcej. Niech w tym ufnym pukaniu do bram nieba towarzyszą nam słowa papieża Franciszka, które kieruje z ufnością także do każdego z nas, byśmy w tym dziele byli przedłużeniem miłosiernych dłoni Jezusa:

„Zgódź się więc, aby zmartwychwstały Jezus wszedł w twoje życie, przyjmij Go jak przyjaciela, z ufnością: On jest życiem! Jeśli dotąd byłeś od Niego daleko, zrób mały krok – przyjmie cię z otwartymi ramionami. Jeśli jesteś obojętny – zaryzykuj; nie rozczarujesz się. Jeśli zdaje ci się, że trudno z Nim iść, nie lękaj się, powierz się Jemu, bądź pewien, że On jest blisko ciebie, jest z tobą i obdarzy cię pokojem, którego szukasz, i siłą, by żyć tak, jak On chce.” Oby kiedyś każdy z nas, w decydującym momencie odejścia z tego świata, mógł także usłyszeć od Jezusa słowa pełne nadziei: Synu, Córko, twoja wiara cię ocaliła! Amen.